" Zwodziłaś mnie od samego początku, kiedy pozwoliłaś mi zacząć Cię kochać.
To jest jak garść połamanych ramek, ale zdjęcie wciąż pozostało to samo.
I ja, i ja myślałem, że byłoby łatwiej uciec, ale nogi mam połamane. "
- Nazywam się Rose i jestem tu by Ci pomóc Marco - brunetka spojrzała na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami. Mimowolnie wstałem i zacząłem zdenerwowany krążyć po celi.
- Nie ! Nie chcę nikogo widzieć ! Nie chcę, rozumiesz ?! Jeśli tak bardzo chcesz mi pomóc to mnie wypuść ! - z całej siły walnąłem dłonią w ścianę. Bol był ogromny, jednak teraz nie zwracałem na to uwagi.
Rose wstała i podeszła do mnie. Jej kroki były pewne, w żadnym, nawet najmniejszym stopniu nie obawiała się mnie.
- Posłuchaj, będzie dobrze położyła swoją smukłą dłoń na moim ramieniu, a potem, tak po prostu, przytuliła mnie. Przytuliła jak matka, która chce ochronić swoje dziecko przed całym światem. - Porozmawiajmy - wskazała na łóżko, którego tak nienawidziłem. Ona zadowała mi pytania, a ja odpowiadałem. Nie była z policji, ani z prokuratury. Była psychologiem, człowiekiem którego wcześniej tak bardzo unikałem. Jednak jakiś głos w mojej głowie podpowiedział mi, że mogę jej zaufać. I zaufaniem...
***
Kilkanaście dni później
I znowu tu była. Cały czas się dziwię co ta piękna brunetka jeszcze tutaj robi. W pomieszczeniu, gdzie było zimno, brudno i ponuro. Czyżby nie przychodziła tutaj bezinteresownie ? Przecież w tym momencie ten blondyn był nikim. Nic nie miał, może oprócz kilku lat wyroku i uroku osobistego, który dalej mu pozostał. A może ta mała Rose jako jedyna poznała się na tym chłopaku i wierzy w jego niewinność ? Jedno jest jednak pewne, Reus nie wie wszystkiego na temat panny Green. Nikt w tych czasach nie jest tym, kim się wydaje.
- I znowu przyszłaś - przywitał ją chłodno robiąc miejsce na kozetce.
- Znowu - odpowiedziała wpatrując się tempym wzrokiem w dal.
- I o co teraz kazali Ci się wypytać ? - spytał, a ona zaśmiała się historycznie.
- A jeśli powiem, że nie jestem tutaj w celach służbowych ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie i skierowała swoje duże oczy na piłkarza - jeśli przyszłam tutaj by Ciebie zobaczyć, porozmawiać, tak z własnej woli ?
- To wtedy spytam czy ktoś wie o Twojej wizycie ? - blondyn wstał i zaczął spacerować po ciasnym pomieszczeniu.
- Nie, nikt nie wie - Rose zaczęła bawić się swoimi palcami.
- Nie boisz się ? Znasz mój wyrok. Prokurator oskarżył mnie o zabicie narzeczonej gdy powiedziała mi o ciąży. Czego chcesz Rose ? - dziewczyna podniosła się z pryczy i podeszła do byłego zawodnika BVB.
- Marco, posłuchaj. W ostatnim czasie dużo myślałam o twojej sprawie. Widziałam wszystkie dowody, czytałam pamiętnik Isabel - położyła ręce na jego ramionach. - Wierzę Ci Marco, wierzę, że jej nie zabiłeś.
- Co ?! Rose o czym ty mówisz ? Nikt mi nie wierzy. A ty Rosie ? Dlaczego zmieniłaś zdanie ? - był tak bardzo wstrząśnięty, nigdy czegoś takiego się nie spodziewał, nigdy.
- Rozmawiałam ze wszystkimi. Kochałeś ją, a nawet jeśli nie chciałeś dziecka, to i tak byś je wychował. Ty nie jesteś taki jak inni tutaj -dziewczyna wzięła jego twarz w dłonie. - Jesteś dobry, dla każdego... I przysięgam, nie spocznę dopóki nie pomogę Ci stąd uciec..
No to poszalałaś :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten rozdział. ;)
Rose bardzo mi się podoba. Jest taka czuła. ^^
Myślę, że pomoże Marco.
Czekam na nn. :3
Buziaki :*
wow... sie dzieje :D ucieczka? sprytnie, sprytnie. Ciekawe jak to się wszystko potoczy. I dlaczego ona akurat mu chce pomóc? Czyżby się zakochała ^^?
OdpowiedzUsuńuwielbiam, już uwielbiam :))
OdpowiedzUsuńRose jest fajna, tak mi się wydaję :3
i mam nadzieję, że wyciągnie Marco, bo przecież Marco by nikogo nie zabił :D
czekam na nn ;3
buziaki :)
a że nie widzą nigdzie spamu, ani nic to zapraszam do mnie http://mercedesycristiano.blogspot.com/2014/08/rozdzia-v.html :)
Rozdział super!!
OdpowiedzUsuńRose <3 Taka czuła, a zarazem twarda.
Czekam na kolejny.
Zapraszam do siebie
http://w-swiecie-mroku.blogspot.com/
Wciągnęłam się , dziękuję .
OdpowiedzUsuńSt