Rozdział z dedykacją dla #Enny
To mnie zabija, zabija mnie ta świadomość, że nigdy nie pokochasz mnie tak jak ja Ciebie
Perspektywa Rose
Kilkanaście godzin później
Około północy
Siedziałam przy łóżku blondyna już od kilku godzin. Żadne sile nie udało się mnie odciągnąć do domu. Marco jeszcze ani razu nie odzyskał przytomności. Zmartwiona pytałam o to lekarza, ten stwierdził jednak, że to normalne. Teraz trzymałam jego ciepłe dłonie w swoich i gładziłam opuszkami palców jego skórę. Po moich policzkach pociekły łzy. Łzy przerażenia. Łzy bezsilności. Łzy niedoli.
- Kochanie, obudź się proszę - szeptałam.
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Słuchałam bicia jego serca, serca, które nigdy nie będzie pałało miłością do mojej osoby.
- Rose - usłyszałam jego szept. - Rose - pogładził mnie dłonią po włosach. - Kochanie jestem tutaj, nie płacz... - poderwałam się z miejsca. Z jednej strony byłam wściekła. Jak on mógł mi to zrobić ? Jednak gdy usłyszałam jego głos, poczułam jego dotyk, coś pękło...
- Co sobie myślałeś ? - spytałam z rozpaczą w głosie.
- Dlaczego chciałeś to zrobić ? Dlaczego ? Pomyślałeś o mnie ? O tym jak ja to przyjmę ? Jak sobie z tym poradzę ?! - krzyknęłam, osunęłam się w dół po ścianie i zaczęłam szlochać...
***
Płakali oboje. Ona z poczucia bezsilności. On, że przez swoje zachowanie doprowadził ją do upadku, bo doprowadził ją do upadku.
- Rose - szepnął, jednak nie reagowała, przeżywała swoją własną tragedię życiową.
- Rose, proszę wybacz mi - chłopak popatrzył na swoje pokryte bandażami nadgarstki. Tak bardzo TEGO chciał, jego życie drastycznie się zmieniło. Ona. Jej słowa były dla niego niczym ostry nóż wbity w jego serce. Miała rację, był egoistą, nawet przez chwilę nie pomyślał o brązowookiej. Ale to był impuls, musiał to zrobić, musiał sobie ulżyć. żyletka przecinająca jego skórę ukajała jego myśli. Posunął się za daleko, ale nie wiedział kiedy przestać.
- Rose, proszę podejdź tu - powiedział stanowczym głosem.
- Rose, kurwa, słyszysz ! - krzyknął. Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na niego. Wstała z podłogi i ruszyła chwiejnym krokiem w stronę łóżka. Chłopak poklepał miejsce obok siebie dając znak żeby usiadła. Odgadnął kosmyk jej włosów za ucho.
- Oh, Rose, jesteś taka piękna - wyszeptał i pokładził jej mokry od łez policzek. - Mała Rosie, śliczna i grzeczna dziewczynka.
- Reus, przestań się wygłupiać - fuknęła - dlaczego to zrobiłeś ? - spytała dotykając jego bandaży.
- Kochanie,wiesz jaki kiedyś byłem ? - spytał i zaśmiał się krótko. Był trochę jak na haju, to wszystko przez te środki przeciwbólowe.
- Wiesz jaki byłem zanim poznałem Bellę ? - nie wiedziała, wpatrywała się w milczeniu w jego piękne oczy.
- Nie ? To ci powiem... - wyszeptał. - Byłem zimnym draniem, wyrywałem laski by tylko je zaliczyć. Nowa noc, kolejna dziwka. Piłem, imprezowałem, biłem się, paliłem. Byłem okropny, ale kiedy poznałem Bellę, zmieniłem się. Na lepsze. Teraz kiedy zdrowy rozsądek został zagłuszony przez te wszystkie zdarzenia, mam taką ochotę... - nie dokończył.
- Na co masz ochotę Reus ? - spytała opanowywując na chwilę szloch.
- Mam takie nieczyste myśli. Chciałbym robić z tobą najróżniejsze rzeczy, chciałbym uprawiać z tobą sex, ale nie mogę. Kocham Cię, nie chce cię wykorzystać. - powiedział i zemdlał pozostawiając dziewczynę samą z myślami.
Poszalałaś, nie ma co. :D
OdpowiedzUsuńReus jest taki uroczy. Otworzył się przed Rose, tak samo jak i ona przed nim.
Bardzo, bardzo podoba mi się ten rozdział!! <3
Pozdrawiam, zapraszam do siebie i życzę weny. :3
Buziaki :*
coż za wyznania :) świetnie, że Reus przeżył, czy on czuje coś więcej do Rose?? Jestem strasznie ciekawa *.* czekam na nn i pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuńJa pierdzielę! Ty to umiesz u mnie normalnie wszystkie emocje uruchomić.
OdpowiedzUsuńMam tylko jedną prośbę do Ciebie- pisz dłuższe rozdziały.
Och, tak bym chciała by dzieki Rose blondyn mógł zapomnieć o Belli, o tym wszystkim co Go przykre spotkało.
Ostatnie słowa Marco ^^ Jakie słodkie.
Czekam na nn
Tymczasem zapraszam do siebie: http://zakazany-romans.blogspot.com/
o em dżi
OdpowiedzUsuńMarco, taki... Um, nie wiem, jak to określić :D Ale podoba mi się taki Reus :D
Czekam na kolejny, oby się im ułożyło, a Marco uniewinnili :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
jejku, kocham to <3
OdpowiedzUsuńMarco taki szalony kurcze XD
oby wyszedł z tego więzienia ;-;
zapraszam http://mercedesycristiano.blogspot.com/2014/10/rozdzia-viii-apel-zdesperowanej-autorki.html#comments :)
i życzę weny :*
Potrafisz ubarwic mój pobyt w mym małym więzieniu. Delikatnie z nutą pikanterii. I ta dedykacja...pragnę jedynie leżeć i zagłębić się w świecie Rose i Marco. Więcej, więcej i jeszcze raz więcej. Nie kaz mi długo czekać.
OdpowiedzUsuńCudnie, dziękuję.
Witam!
OdpowiedzUsuńChciałam tylko lekko pospamować:
Zapraszam na swoje nowe opowiadanie (http://wrong-dreams.blogspot.com/) o najlepszych przyjaciołach Mario Goetze i Marco Reusie, których życie zmieni się, gdy poznają młodą Hannhę.
Trochę inna forma, wierzę, że oryginalny pomysł i mam nadzieję, że początek się spodoba. Jeśli tak to zapraszam do zakładki Informowani, jeśli chcesz bym powiadamiała Cię o kolejnych rozdziałach. Będę również wdzięczna za jakieś polecenie, przecież sama najlepiej wiesz, że każdy komentarz motywuje do działania ;)
Pozdrawiam,
Ruda! :)
Och , jakie wyznania Marco ! ;) NIe sądziłam, że tak się rozkręci ;> No ale może to za zasługą środków przeciwbólowych xd ;p
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Reus wyzna czego dotyczyła jego rozmowa z siostrą Belli i , że wszystko się wyjaśni :)
Rozdział troszkę krótki, ale bardzo mi się podoba :) :*
Czekam na nn ! ;*
Buziaczki, Karinka <3
+ zapraszam na mojego bloga :
Usuńnewlifenewlov.blogspot.com/
O Jezus Reus.. <3 xd
OdpowiedzUsuńTe ostatnie zdanie.. xd „ (...) chciałbym uprawiać z Tobą sex (...) ” .. Pojechał po bandzie..xd :D
Rozdział jest świetny, ale krótki ! Pisz dłuższe błagam ! :**
Czekam z niecierpliwością na następny ! ;*
Zapraszam w wolnej chwili dlugi-sen-diany.blogspot.com
Pozdrawiam. <3